Kolejny rok, kolejne sukcesy i porażki
I nadszedł rok 1991. Dziś będzie więcej wspominek, bo już coraz więcej zostało w głowie i pamięci. Odcinek historii będzie stał pod znakiem Wielkopolski i Mazowsza. Możliwe, że to przez dwie ważne imprezy: Puchar Miast Targowych i Puchar Najmłodszych, na których zaczynałem już walczyć o zwycięstwa.
Pierwszy wniosek po przejrzeniu map z tego okresu: niektóre tereny widać nam się nie nudzą już od 20 lat. I tak się zastanawiam, czy powinniśmy tam biegać jeszcze z mapą, czy każdy start to powinien być już bieg pamięciowy. A tak dla zabawy, każdy może sobie sprawdzić jakie (i czy w ogóle) zmiany zaszły na mapie z 1990 i 2012 roku.
Druga ciekawostka - 2 różne mapy, 2 różne tereny i jedna, ta sama nazwa. To ciekawe, że taka sytuacja zaistniała. Choć jedna z tych map nie ma numeru ewidencyjnego, więc pewnie dlatego nikt tego nie skontrolował.
A poniżej pierwsza edycja również bardzo znanej mapy w okolicach Warszawy. Nawet dokładnie w takim samym kształcie, jak została odnowiona bodajże w 2011 lub 2012 roku. Tylko klub jeszcze nie ten.
A teraz miejsce znane każdemu Orientaliście w Polsce. Miejsce, gdzie nie jeden z nas nabierał doświadczenia, umiejętności, a także pokory. Teraz, który nie bardzo dużo wymaga, ale i niesłychanie dużo daje. I chyba nie dziwne, że tak lubię jeździć w ten teren na zawody, czy konsultacje, jeżeli był to pierwszy mój obóz w życiu. A czas jaki spędziłem na trasach jest godny uwagi. Do tego mój pierwszy własnoręczny opis punktów kontrolnych.
Czasy poszczególnych biegów pokazują postęp z dnia na dzień. Do tego mała uwaga - biegałem tam samodzielnie! Mając 9 lat. Aż trudno w to uwierzyć.
Dzień I, 4.04. - 1,5km - 76:52
Dzień II, 5.04 - 2,9km - 88:40
Dzień III, 6.04 - 2,7km - 61:25
Z obozu pamiętam ośrodek, w którym mieszkaliśmy. Do tej pory stoi, działa i nawet jakieś 3 lata temu byłem tam z klubem na konsultacjach. I nadal położony jest w super miejscu - dokładnie pośrodku 3 znakomitych map, a kolejne 2 są w odległości 2-3km. Chyba miejsce nr 2, zaraz po Żelazku na miejsce konsultacji technicznych - coś a'la "must be" dla każdego biegacza na orientację.
Widać musieliśmy bardzo szybko wracać, gdyż już dzień po konsultacjach biegaliśmy w okolicach Warszawy na ZnO NIKE. Zawody o podłożu imprez turystycznych.
I pierwszy w tym roku wyjazd do Wielkopolski. Miejsce rozgrywania Mistrzostw Polski w Długodystansowym BnO dobre 15 lat później, czyli okolice Sierakowa. I w sumie nie do końca jestem pewien czy były to zawody 1- czy 2-dniowe, gdyż na odwrocie mapy mam zapisane 2 daty: 21.04 i 22.04.1991.
Następnie po miesięcznym pobycie na Mazowszu, w tym eliminacjach do MP, treningach:
Nastąpił pierwszy ważny wyjazd na zachód Polski. Najpierw w połowie czerwca w okolice Poznania, na fajne, cykliczne zawody Puchar Miast Targowych Europy. To była namiastka pierwszych zagranicznych startów w międzynarodowym towarzystwie. I do tego, dopiero pierwszy start w kat. M10N w tym roku :)
A tydzień później najważniejszy start dla takich szkrabów jak ja, czyli Puchar Najmłodszych. Pamiętam traumatyczne zdarzenie kiedy drugiego dnia, prowadząc po pierwszym, podbiłem nie swój punkt kontrolny. Potem się poprawiłem, ale niestety 5' kary mi zostało doliczone do wyniku i na sekundy przegrałem z wschodzącą wtedy gwiazdą z Gdyni, Krzyśkiem Nowickim. Długo nie mogłem się pogodzić z przegraną, co widać zresztą na zdjęciu. Pamiętam również centrum zawodów. Mieszkaliśmy w ośrodku drewnianych domków kempingowych, gdzie codziennie po zawodach graliśmy w gałę, robiliśmy wojny na szyszki, jakby nam było mało biegania rano :) No i podczas sztafet start i meta zlokalizowane były na terenie ośrodka, z wybiegiem i wbiegiem przez bramę.
A na koniec tego półrocza wyjazd do Gdyni. Poprzednik obecnego GPPomorza, czyli Grand Prix Gdyni. Dokładnie tydzień po PN'91. Zły nadal po ogromnej, bardzo rzadkiej w tamtych czasach dla mnie porażce postanowiłem dać z siebie wszystko i odbić sobie niepowiedzenie. W mocnej obsadzie, udało mi się wygrać i zdobyć puzzle, które do tej pory leżą nie ułożone - 1000 części, widoczek Alp - konia z rzędem temu, kto ułoży niebo!
Jeżeli ktoś rozpozna, że to zdjęcie NIE jest z Grand Prix Gdyni 1991 to bardzo proszę o informacje. Generalnie to tylko mi się wydaje, że to właśnie te zawody.
Pierwszy wniosek po przejrzeniu map z tego okresu: niektóre tereny widać nam się nie nudzą już od 20 lat. I tak się zastanawiam, czy powinniśmy tam biegać jeszcze z mapą, czy każdy start to powinien być już bieg pamięciowy. A tak dla zabawy, każdy może sobie sprawdzić jakie (i czy w ogóle) zmiany zaszły na mapie z 1990 i 2012 roku.
Druga ciekawostka - 2 różne mapy, 2 różne tereny i jedna, ta sama nazwa. To ciekawe, że taka sytuacja zaistniała. Choć jedna z tych map nie ma numeru ewidencyjnego, więc pewnie dlatego nikt tego nie skontrolował.
A poniżej pierwsza edycja również bardzo znanej mapy w okolicach Warszawy. Nawet dokładnie w takim samym kształcie, jak została odnowiona bodajże w 2011 lub 2012 roku. Tylko klub jeszcze nie ten.
A teraz miejsce znane każdemu Orientaliście w Polsce. Miejsce, gdzie nie jeden z nas nabierał doświadczenia, umiejętności, a także pokory. Teraz, który nie bardzo dużo wymaga, ale i niesłychanie dużo daje. I chyba nie dziwne, że tak lubię jeździć w ten teren na zawody, czy konsultacje, jeżeli był to pierwszy mój obóz w życiu. A czas jaki spędziłem na trasach jest godny uwagi. Do tego mój pierwszy własnoręczny opis punktów kontrolnych.
Czasy poszczególnych biegów pokazują postęp z dnia na dzień. Do tego mała uwaga - biegałem tam samodzielnie! Mając 9 lat. Aż trudno w to uwierzyć.
Dzień I, 4.04. - 1,5km - 76:52
Dzień II, 5.04 - 2,9km - 88:40
Dzień III, 6.04 - 2,7km - 61:25
Z obozu pamiętam ośrodek, w którym mieszkaliśmy. Do tej pory stoi, działa i nawet jakieś 3 lata temu byłem tam z klubem na konsultacjach. I nadal położony jest w super miejscu - dokładnie pośrodku 3 znakomitych map, a kolejne 2 są w odległości 2-3km. Chyba miejsce nr 2, zaraz po Żelazku na miejsce konsultacji technicznych - coś a'la "must be" dla każdego biegacza na orientację.
Widać musieliśmy bardzo szybko wracać, gdyż już dzień po konsultacjach biegaliśmy w okolicach Warszawy na ZnO NIKE. Zawody o podłożu imprez turystycznych.
I pierwszy w tym roku wyjazd do Wielkopolski. Miejsce rozgrywania Mistrzostw Polski w Długodystansowym BnO dobre 15 lat później, czyli okolice Sierakowa. I w sumie nie do końca jestem pewien czy były to zawody 1- czy 2-dniowe, gdyż na odwrocie mapy mam zapisane 2 daty: 21.04 i 22.04.1991.
Następnie po miesięcznym pobycie na Mazowszu, w tym eliminacjach do MP, treningach:
Nastąpił pierwszy ważny wyjazd na zachód Polski. Najpierw w połowie czerwca w okolice Poznania, na fajne, cykliczne zawody Puchar Miast Targowych Europy. To była namiastka pierwszych zagranicznych startów w międzynarodowym towarzystwie. I do tego, dopiero pierwszy start w kat. M10N w tym roku :)
A tydzień później najważniejszy start dla takich szkrabów jak ja, czyli Puchar Najmłodszych. Pamiętam traumatyczne zdarzenie kiedy drugiego dnia, prowadząc po pierwszym, podbiłem nie swój punkt kontrolny. Potem się poprawiłem, ale niestety 5' kary mi zostało doliczone do wyniku i na sekundy przegrałem z wschodzącą wtedy gwiazdą z Gdyni, Krzyśkiem Nowickim. Długo nie mogłem się pogodzić z przegraną, co widać zresztą na zdjęciu. Pamiętam również centrum zawodów. Mieszkaliśmy w ośrodku drewnianych domków kempingowych, gdzie codziennie po zawodach graliśmy w gałę, robiliśmy wojny na szyszki, jakby nam było mało biegania rano :) No i podczas sztafet start i meta zlokalizowane były na terenie ośrodka, z wybiegiem i wbiegiem przez bramę.
A na koniec tego półrocza wyjazd do Gdyni. Poprzednik obecnego GPPomorza, czyli Grand Prix Gdyni. Dokładnie tydzień po PN'91. Zły nadal po ogromnej, bardzo rzadkiej w tamtych czasach dla mnie porażce postanowiłem dać z siebie wszystko i odbić sobie niepowiedzenie. W mocnej obsadzie, udało mi się wygrać i zdobyć puzzle, które do tej pory leżą nie ułożone - 1000 części, widoczek Alp - konia z rzędem temu, kto ułoży niebo!
Jeżeli ktoś rozpozna, że to zdjęcie NIE jest z Grand Prix Gdyni 1991 to bardzo proszę o informacje. Generalnie to tylko mi się wydaje, że to właśnie te zawody.
Komentarze
Prześlij komentarz